czwartek, 25 lipca 2013

Sposoby na chorobę lokomocyjną u dziecka


Lato w pełni, za oknem świeci Słońce, a w kalendarzu coraz mniej dni dzieli nas od upragnionego urlopu. Ten wolny czas chcemy poświęcić na wyjazd, który pomoże nam odpocząć całą rodziną i dostarczy dziecku dodatkowej zabawy. Wybierając się w podróż należy pamiętać o tym, że nie każdy znosi ją tak dobrze jak my.

Choroba lokomocyjna u dzieci to bardzo powszechny problem, z którym można jednak z powodzeniem walczyć. Schorzenie to polega na tym, że mózg odbiera sprzeczne sygnały- z jednej strony ciało nie porusza się, siedząc w miejscu, z drugiej jednak strony zmysły dostarczają informacji o zmianie położenia. Chorobę to pogłębiać mogą takie czynniki jak zła klimatyzacja, woń spalin, patrzenie za okno czy zbyt miękkie amortyzatory. Wszystko to można jednak pokonać. Przed wyjazdem w trasę należy przede wszystkim podtrzymywać dobry nastrój. Nie zastanawiajmy się na głos, czy maluch zwymiotuje, bo na pewno przegramy zakład. Ponadto warto zadbać o to, by maluch zjadł śniadanie. I faktem jest, że przepełniony żołądek pogłębia mdłości, pusty jednak działa jeszcze gorzej. W trasie warto zaopatrzyć się w zestaw kryzysowy. Zabierzmy wodę, torebki na wymioty, chusteczki i tym podobne rzeczy, które mogą się przydać. By uniknąć nasilenia mdłości warto usadzić malucha w odpowiednim miejscu. Mowa tu o środkowym miejscu pośrodku tylnej kanapy, by maluch mógł patrzeć przed siebie. W podróż zabierzmy także płytę z ulubionym słuchowiskiem bądź słownymi zabawami oraz starajmy się zająć malucha jakimiś grami. Pomoże to skupić uwagę malca na czymś innym niż złe samopoczucie.


Innymi sposobami na walkę z mdłościami są awaryjne postoje, w których maluch może odetchnąć, uchylenie okna w samochodzie bądź odpowiednie ustawienie nawiewu, gumy bądź cukierki o mocnym smaku, przekąski czy w końcu odpowiednie leki na chorobę lokomocyjną. Najważniejsze jest jednak to, by zamiast złości okazywać zrozumienie i empatie. To na pewno pomoże przeżyć podróż w należyty sposób.


2 komentarze:

  1. Świeny artykuł. Moje dziecko ma chorobę lokomocyjną i wyjazdy z nią to często wariacja nie do pokonania. Wyprobuje nowych sposobow i moze uda nam sie w tym roku pojechac nad morze bez przebojów. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. My zawsze korzystamy z zasady, by dziecko miało coś miętowego w buzi - działa!

    OdpowiedzUsuń